piątek, 14 stycznia 2011

Wiem o czym piszę.

Ukończyłam 2 stopnie nauczania  w Prywatnym Studium Muzycznym pod patronatem ISME. Moje umiejętności potwierdzone są dwoma dyplomami, na których zdobycie składało się kilka lat nauki oraz egzaminy komisyjne. Na obydwu widnieje ocena celująca - to o czymś świadczy:)
Moja nauka w Studium to nie tylko praktyczne cotygodniowe ćwiczenia z nauczycielem oraz nabywanie teoretycznej wiedzy w odniesieniu do trenowanych utworów, ale przede wszystkim codzienne ćwiczenia w domu. Po 2-3 godziny. Może się to wydawać ciężką pracą, lecz dla mnie była to czysta przyjemność, bo przecież robiłam coś, co naprawdę kocham. Szlifowaniem moich umiejętności oraz kibicowaniem mi w chwilach zwątpienia zajmowała się babcia. Siedziała ze mną po te kilka godzin dziennie i cierpliwie słuchała, poprawiała, motywowała. Jestem jej niesamowicie wdzięczna...
Śmiało mogę powiedzieć, że to mój i jej wysiłek doprowadził mnie stosunkowo szybko do takiego stopnia zaawansowania w grze na keyboardzie, że mogłam brać w udział w lokalnych konkursach oraz periodycznych czy okazjonalnych koncertach keyboardowych. Poza stresem, który jednak mi towarzyszył, czułam przede wszystkim dumę. Możliwość poznania sławnych twórców muzycznych była dla nastolatki naprawdę czymś extra. A zazdrość rówieśników...
Te konkursy wyrobiły też we mnie ogromną ambicję oraz chęć rywalizacji. Właśnie. Taka muzyka pozwala rozwinąć się w wielu aspektach. Mówi się, że 'muzyka łagodzi obyczaje'. Według mnie daje wiele więcej. Faktycznie pomaga się wyciszyć, rozwinąć pamięć, umiejętność kojarzenia, słuch, wyroić w sobie obowiązkowość i punktualność, ale też daje 'wolę walki i bycia lepszym'. Takie jest moje zdanie.
Dziecko uczące się gry na instrumencie może być dla wielu rodziców złotym środkiem na zagospodarowanie dziecku czasu oraz wychowanie.
Ja jestem mojej rodzinie wdzięczna za zaszczepienie i podtrzymanie we mnie takiej właśnie pasji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz